Kochane czytelniczki. Zazwyczaj to my, na łamach tego bloga, doradzamy Wam co kupić, co stosować, jak sobie radzić w różnych sytuacjach, dajemy testy porównawcze różnych gadżetów itp. Staramy się nadążać za galopującym rynkiem najlepiej jak to jest możliwe, ale dziś to my poprosimy Was o radę i opinię. Dziś to Wy będziecie naszymi recenzentami.
Sytuacja jest następująca: jedna z nas przychodzi jak co dzień do pracy, odpala komputer, ogarnia pocztę i odczytuje bieżące maile. Jak to zwykle bywa przychodzi też mnóstwo tak zwanego śmiecia informacyjnego, ale jeden mail szczególnie przykuwa uwagę: smart okulary. Okazuje się że w wiadomości znajduje się link przekierowujący nas do strony sklepu z akcesoriami i nowinkami rynkowymi. W naszej opinii generalnie dobrze, że takie sklepy z nowościami na rynku są i w każdej chwili możemy szybko nabyć najnowsze gadżety, być zawsze trendy i na czasie. Z drugiej strony przychodzi taka refleksja, że czasem ten pęd za nowością przybiera rangę szaleńczego wyścigu i lekkiej paranoi. Jeszcze niedawno hitem były przecież smartwatche.
Nie chcąc nikogo krytykować prosimy Was, wypowiedzcie się na temat poniższych dwóch nowinek reklamowanych tak gorliwie w otrzymanym mailu.
Na pierwszy rzut idą okulary smart, w tym przypadku firmy Safako. Jako chwytliwe hasło przetłumaczono je na "mądre okulary" do rozmów telefonicznych i słuchania muzyki. Dzięki nim można słuchać muzyki i odbierać rozmowy z wszystkich telefonów ze złączem bluetooth. Najlepiej podobno sprawdzają się w sytuacjach, kiedy jesteśmy w ruchu; na rowerze, w samochodzie, na nartach… Dodatkowo gadżet mocno naszpikowany jest technologią, np. nawigacja mową i szkła polaryzacyjne jednocześnie.
Na drugi rzut idzie przedmiot zwany lokalizatorem kluczy. Jak mówi producent, urządzenie potrafi więcej niż zwykłe lokalizatory. Z ważniejszych funkcji wymienia fakt, że lokalizator oraz telefon po podłączeniu alarmują gdy oddalają się od siebie na odległość większą niż 20 m; lokalizator możemy przypiąć do kluczy, obroży psa, do walizki, plecaka; może również służyć jako przycisk do robienia selfie naszym smartfonem; czy z powodzeniem posłużyć do odnalezienia samochodu na parkingu.
Jak myślicie, czy te dwa zaprezentowane produkty - nowinki techniczne mają tak naprawdę rację bytu w naszym codziennym życiu? Gdzie Waszym zdaniem leży ta delikatna granica pomiędzy faktyczną użytecznością, a lekką paranoją? Czy takie rzeczy są nam faktycznie potrzebne? Czy okulary nie mogą pozostać po prostu okularami, a lokalizatora kluczy nie da się zastąpić zwykłym dzwoneczkiem, albo tabletkami Bilobil?
Z drugiej strony ktoś może powiedzieć, że takie gadżety dbają o nasze bezpieczeństwo – w końcu rozmawiając przez okulary w czasie kierowania pojazdem, możemy nadal mieć dwie ręce wolne. A gdzie w takiej chwili są producenci systemów głośnomówiących? A w przypadku lokalizatora kluczy – ślusarze. Zapewne wiecie, że w telewizji są nawet specjalne programy, prezentujące najnowsze gadżety (choćby Pani Gadżet); oglądacie je?
Rzeczywiście kupujecie i korzystacie z tych wszystkich nowinek technicznych? Komentujcie uczciwie, bo same jesteśmy ciekawi Waszych opinii. A może pamiętacie szczególnie jakiś reklamowany przedmiot, który swoją funkcjonalnością wkroczył już w sferę paranoi?