Karnawałowe obżarstwo oraz Tłusty Czwartek wywołały u mnie taką refleksję na temat bólów brzucha. Często za dolegliwości gastryczne obwiniamy imprezy okolicznościowe, nierzadko stres i niehigieniczny tryb życia. Jednak jest pewna przyczyna takich dolegliwości które zaczynają nam dokuczać nawet w dorosłym życiu, a mówię tu o nietolerancjach pokarmowych. Zazwyczaj ten temat kojarzy nam się z wiekiem dziecięcym i to po części prawda, gdyż z niektórych nietolerancji pokarmowych rzeczywiście wyrastamy. Są jednak takie, które łapią nas w dorosłym życiu, bądź wcale z wiekiem nie znikają.
Jakie są najczęstsze objawy nietolerancji, jak ją rozpoznać? Otóż cierpimy na nią zwykle, skarżąc się na częste bóle brzucha, biegunki, migreny, gdy stosujemy dietę a mimo to nie udaje nam się osiągnąć zamierzonego efektu. Najogólniej nietolerancję pokarmową można zdefiniować jako nieprawidłową reakcję organizmu na pokarm, wynikającą z braku enzymów trawiennych. Najczęściej takie „uczulenie” daje reakcję natychmiastową, od paru do kilkunastu minut po zjedzeniu posiłku. Ktoś mógłby powiedzieć, że do bólu i częstych wizyt w ubikacji idzie się przyzwyczaić i z nietolerancją da się żyć. Niestety nie do końca tak to wygląda – po latach spożywania uczulającej żywności ryzykujemy rozwój wielu chorób, w tym autoimmunologicznych i nowotworowych.
Przyjrzyjmy się na chwilę substancjom, które najczęściej uczulają nas w żywności. Laktoza – cukier obecny w mleku, żeby go strawić potrzebujemy enzymu laktazy. Jeśli mamy jej za mało, dopadają nas biegunki, wzdęcia i bóle brzucha po zjedzeniu produktów mlecznych. Fruktoza – cukier obecny w owocach, gdy nie jest strawiona wówczas fermentuje w jelitach, co powoduje bóle brzucha, wzdęcia, gazy. Gluten – białko obecne w nasionach zbóż takich jak pszenica, żyto, jęczmień. Tu dokucza nam najczęściej ból brzucha, biegunki, niedożywienie. Histamina – substancja wydzielana przez organizm podczas reakcji uczuleniowej i dostarczana z jedzeniem. Enzym potrzebny do jej strawienia to diaminooksydaza. Tej nietolerancji często towarzyszy osłabiona tolerancja na alkohol.
Pierwsza rada jaką zaleca się przy leczeniu powyższych nietolerancji – unikać produktów z substancją która Cię uczula. Czasem jest to łatwe, a czasem niemożliwe do wykonania. W nietolerancji laktozy wystarczy wyłączyć z diety produkty mleczne, albo zastąpić je produktami sfermentowanymi takimi jak kefir, jogurt… Można zastosować też roślinne zamienniki mleka jak na przykład mleko sojowe, migdałowe itp. , czy tak popularne ostatnio produkty bez laktozy np. mleko. Przy nietolerancji fruktozy musimy wyeliminować z diety te owoce, które nas indywidualnie uczulają. Z omijaniem glutenu niby też jest łatwo, trzymajmy się po prostu diety bezglutenowej, ale z histaminą już tak łatwo nam nie pójdzie, bo występuje ona powszechnie: w kiszonkach, jogurtach, żółtym serze, suszonych owocach, czekoladzie, szpinaku i wielu, wielu innych. Ta technika „omijania” produktów nas uczulających ogólnie nazywa się dietą eliminacyjną. Warto taką dietę skonsultować z jakimś specjalistą, gdyż może pojawić się problem z dostarczeniem wszystkich niezbędnych składników odżywczych do organizmu. Specjalista pomoże nam dobrać takie produkty w diecie, by zrekompensować niedobory ograniczanych w diecie produktów żywnościowych.
Jak zapewne się domyślacie, przy wszelkich nietolerancjach cierpi układ pokarmowy, zwłaszcza jelita, gdzie następuje główne wchłanianie składników odżywczych. Długoletnie spożywanie uczulającej żywności może powodować ich podrażnienie i tzw. rozszczelnienie . Chcąc zniwelować objawy nietolerancji możemy skoncentrować się na powtórnym uszczelnianiu jelit. Można to zrobić przez higieniczny tryb życia. Odstawmy więc na bok żywność wysoko przetworzoną, śmieciową, wszelkie używki, a zwłaszcza alkohol i papierosy. W odstawkę muszą iść także leki, albo przynajmniej należy je ograniczyć. Warto w to miejsce zastosować prebiotyki i probiotyki. Te pierwsze to preparaty, zawierające substancje, którymi pożądane bakterie się żywią. Te drugie zaś to same dobre bakterie w formie preparatu. Eliminujemy także stres, który w pierwszej kolejności odbija się właśnie na żołądku, a za to więcej czasu przeznaczamy na relaks.
Czytelnicy z „bogatym” doświadczeniem w nietolerancjach pokarmowych są szczególnie proszeni o komentowanie artykułu i dzielenie się swoją wiedzą. Nietolerancje mogą nas „dopaść” w każdym wieku i niewykluczone, że to właśnie Wasz wpis pomoże innym w ich walce o lepsze samopoczucie. Na koniec wszystkim czytelnikom życzę dużo zdrowia i jak najmniej żołądkowych rewolucji .